Juz mamy dosyć tej zimy i dlatego postanowiliśmy wybrać się na spacer do lasu żeby wybiegać psa. Po drodze udało się zgarnąć Powstanie... Które jakoś ostatnio przeoczyliśmy będąc w tych okolicach. Przystanek pusty i żaden autobus nie nadjedzał a wytypowanie miejsca ukrycia nie było zbyt trudne. Szybki skok na.laweczke i już kesz był w moich rękach. Szybki wpis a raczej pieczątka i można było szybko wskoczyć do samochodu. I w drogę na spacer... obrany azymut i w drogę... Dziękujemy za skrzyneczke, pokazanie miejsca i świetną zabawę...
Dziękuję i do zobaczenia gdzieś na keszerskim szlaku.