A było to tak: Ponury małżonek pojechał w miasto. Wrócił do domu i kazał się zbierać na obiad do Samiry. Zawiózł na miejsce, a tam powiedział: to ja idę zamówić obiad, a Ty masz tu giepsa i idź szukać.... No to poszłam. Znalazłam. Wpisu dokonałam. A potem był przepyszny, jak zawsze w Samirze, obiadek :)