Log entries Akwedukt Jurkowice
21x
0x
1x
1x Gallery
2020-01-25 10:53
pawelko
(
6236)
- Found it
Hej! witam się przy skrzynce. Rzadko tak zaczynam log, ale warto się zawsze przywitać. Skrzyneczka pojawiła się na naszej mapie OC dzień po tym jak gościłem w okolicy. Chwilowo trochę żałowałem, że było kilka kilometrów z drogi i można było miejscówkę odwiedzić. Właściwie dlaczego tak pomyślałem? Przecież nie chodzi o kolejny pojemnik gdzieś w „nigdziu” J Po drugiej stronie Wisły, w podobnej od niej odległości, mam przecież mnóstwo ścieżek z pojemniczkami co 1/10 mili. Nie to jest jednak sednem w moim przypadku.
Dzień, jaki wypadł specjalnie na wyjazd w to miejsce był mglisty, mokry i siąpiło z nieba – wybrać się, czy nie wybrać. Wstałem wcześnie rano i się przemogłem. Wcześniej wiele map przestudiowałem jak dojechać, jak dojść. Miejsce z opisu wydawało się ciekawe, a na zdjęciach z orbity jeszcze bardziej. Rano w garażu zapakowałem na „w razie czego” kalosze do auta… J Teraz sam się z tego śmieję, jednak czemu nie być przygotowanym.
Dojeżdżając do Jurkowic z pobliskiego wiaduktu nad linią kolejową roztoczył się piękny widok na okolicę z kanałem nawadniającym – prawie jak z satelity. Niestety nie było okoliczności na zatrzymanie się i foto. Jeszcze kilka kilometrów i jestem u celu. Parkuję nie tam gdzie Niva, ale cóż J
Idę – kalosze niepotrzebne – śmieję się sam z siebie. Łąka jak łąka, pełna kretowisk. Całkiem fajnie. Którą stroną zaatakować loko – właściwie bez znaczenia, bo i tak w okolicy jest akwedukt i można swobodnie zmienić stronę. Ubaw ze swoich uprzedzeń i fobii był wyjątkowy przy tej skrzynce. Faktycznie stworzona na moją miarę. Nawet na miejscu dopasowywałem fotospojler do otoczenia i wydawało się , że w tle jest linia kolejowa, a okazało się że to nasyp kanału.
Miejsce oczywiście wyjątkowe i warte odwiedzenia, jak pewnie każde Autorki (od kilku lat udało się zajrzeć w niektóre, ale jeszcze więcej czeka). Opis tej lokacji z najwyższej półki, skrzynka jak zwykle zaskakująca, a dziennik niepowtarzalny. Dziękuję serdecznie.
P.S. Z korony kanału udało się ujrzeć Pendolino ("dziobaka") – cichy ten skład jakby nie był pociągiem. Foto w zał.