Wpisy do logu (po)świąteczny najazd na Śląsk! 14x 16x 10x
2020-01-22 15:33 Victor+ (6741) - Uczestniczył w spotkaniu
Przygoda pod tytułem (po)świąteczny najazd na Śląsk! Rozpoczęła się dla mnie o 4:45
Termos jest, kanapki są, reaktywacje są, majtki na zmianę jakbym miał się pos*ać z zachwytu też są
6:00 delegacja z Łodzi i okolic obrała już kierunek na pierwszego kesza.
Punkt 9:00 zajeżdżamy na kordy i parkujemy za samochodem z naklejką kompasu na szybie. Przypadek?
Z keszowozu wyleciał WRÓBELek i świergotał coś, że ma zamiar zebrać z nami wszystkie kesze
Geościeżka obfitowała w świąteczne patenty
Najbardziej rozgrzał nas kesz Aynsley
oraz alkohol na evencie o 18:30 ;-)
Przy keszu Manguska stały takie ładne reniferki z drewna. Hmmm no gdzie może być ukryta skrzynka? Po czym bez zastanowienia ruszyliśmy obmacać im przyrodzenia ;-)
Dobijając już ostatnie kesze przyszła pora rozpakować prezenty
Przy przedostatniej skrzynce największą przeszkodą dla WRÓBLA okazał się teren ;-(. Strzał z opony nie pozwolił mu dotrzeć na spotkanie. Na szczęście za pośrednictwem Norbiego udało mu się sprowadzić fachową pomoc
Po powrocie do keszowozu zobaczyliśmy, że jakiś chuligan popodnosił nam wycieraczki
W końcu przyszło nam udać się do lokalu. Na szczęście wszystkie skrzynki świąteczne były dostępne z chodnika, nie trzeba było brodzić w bagnie, krzaki to już zapomniałem jak wyglądają i mogłem kulturalnie wyjść do ludzi.
Panie z obsługi nie spodziewały się takiego oblężenia lokalu.
Zapytały się ilu Nas jeszcze można się spodziewać. Forgottenka odpowiedziała ‘’nooo z 2 osoby jeszcze’’
po czym weszła 4osobowa zgraja z Ateną na czele
Drzwi otwierały się non stop, w lokalu zaczęło brakować krzeseł
Oprócz keszerów docierały do nas krzywe spojrzenia innych klientów, ciekawe czemu…
Może dlatego, że Marcello przyniósł w jednej ręce wielką kobyłę z zestawem alchemika, w drugiej trzymał jakąś walizę, a przepasany był gitarą?
Jasiek wyłożył na stół Skrzynkę pełną prezentów, a ja po kolei opowiadałem każdemu jak cenną zawartość ona skrywa. Np. moje kredki pastelowe z 5 klasy podstawówki ;-)
Dotarł w końcu Norbinorek, zasiadł dumny jak paw i zgrywał takiego skromnego chłoptasia dając rady jak poprawnie transportować kesza helikopterem czy tam dronami
Po rozmowie z Krejzolem stwierdzam, że będziecie musieli teraz wolniej jeździć po skrzynki, w razie awaryjnego hamowania pasy bezpieczeństwa już Wam nie pomogąale czego się nie robi dla pięciu gwiazdek ;-)
Seamairowi nie było do śmiechu po zjedzeniu podwójnego burgera
Natomiast Chorizo nie spodziewał się, że jego burger zapiecze…
... i to dwa razy
JAsiek jak zwykle wybredny: ‘’a czy jest coś bez cebuli?’’. Może i dobrze, że zapytał, bo przed nami 3h powrotu w jednym samochodzie ;-)
Lekko spóźniony pojawił się Mangus
i jedna z jego małp, jak się okazało była to Słabakinia ;-)
Wykorzystując okoliczność, że wszyscy już dotarli należało zrobić zdjęcie pamiątkowe.
Pod koniec spotkania doszło no małej szarpaniny słownej w wyniku której nie ucierpiały żadne zwierzęta. Hobbbysta zaczął wywyższać się przed Serangetti i Bambą, że to on ma więcej znalezionych skrzynek ;-)
Nie wiedział jednak, że Serangetti i Bamba mają ferie i zostają na Śląsku jeszcze przez 6 dni ;-)
Ogólne to chyba wszyscy przyjezdni mamy podobne wrażenia. Konkretnie zaskoczyło nas, że wszystkie skrzynki chowane były po lasach, nieużytkach, zaroślach. I dobrze, można było swobodnie podejmować, bo w Łodzi to raczej trzeba podchodzić dyskretnie
Dziękuję za świetne skrzynki, dziękuję za Wasze przybycie, dziękuję łódzkiej ekipie za rewelacyjnie spędzony dzień!