"Godzina 5-a minut 30 ...."
Słowo "slow będzie mi się teraz bezsprzecznie kojarzyło z powolnym upływem czasu kiedy to nowa skrytka czeka na zdobycie a ja jestem uwięziony w zawodowym areszcie niemalże przez całą niedziele i to w centrum miasta.
Nie ma jednak tego złego...
Miałem czas by dokładnie opracować plan. Telefon do rodziców z zapytaniem czy mogę się z nimi zabrać do pracy a potem już tylko majaczenie przez sen i co chwilowe pobudki czy aby na pewno się nie zaspało bo o 4:30 miałem być w gotowości pod swoim blokiem. Szybki desant za pomocą rodziców na PKP Żerań- rejony mojego dzieciństwa.
Potem dwie stacje dalej już na własną rękę i "włala". Latarka w ręce i delikatne stepanie po lasach by tylko nie zbudzić zwierzyny . Z latarka w ręku pilnuje żółtego szlaku i dzięki dokładnym kordom dzisiejszy skarb zdobyty. A w koło tylko cisza,mrok,poświata z latarki i mój oddech pod postacią pary z ust. .plan zrealizowany perfekcyjnie,tak samo jak perfekcyjne przygotowanie i opis skrytki.
Dziękuje serdecznie a teraz gnam- tzn nadal nic szynowego nie nadjechało- by (cytując moich tutejszych znajomych i klientelę rodzinnego sklepu "wrócić na Warszawę"
Dziękuje raz jeszcze za niesamowitą przygodę z rana w sam raz dla takiego wolnego strzelca jak ja.
Orzeszki,orzeszki?hmmm
"Obudź w sobie bestie" miód na moje serce. Będę nosił z dumą
już prawie 6.00 końce pisać kiedy z powrotem "szynobusem" wjeżdżam na Żerań. .
Dzień dobry wszystkim a sobie zaległe i zasłużone już dobranoc :)