15 minut tutaj zeszło. Koordy waliły to w lewo, to w prawo. W reszcie, kiedy poszerzyłem krąg poszukiwać to keszyk wpadł. Haha biedna psinka. Łańcuch to ma taki jak z kotwicy na Bismarcu ;)
Obrazki do tego wpisu:
I garmin pogubił się w lesie i zaczął nim obracac jak wskazówkami zegara!