Zdecydownie najdluzej zdobywany kesz w naszym zyciu :-). Czteroosobowa ekipa (ja i trzy laski) za pomoca pojazdu czterokolowego - wychodzi jedno kólko na osobe, wiec chyba nawet wariant trudniejszy od rowerowego :-). Milo bylo odwiedzic miejsca juz nam znane (min. dzieki geozabawie) oraz poznac nowe. Wielkie dzieki za niedzielne zdobywanie.