Szósta minut cztery,wracam z odprowadzenia pofopiecznych na poranny trening i mowię sobie a wstąpie i wpiszę się bo przy reaktywacji tego nie zrobiłem.Sięgam po fiolkę a narępnie po dlugopis który na złośc odmawia posluszeństwa,potem drugi i trzeci tak samo dopiero czwarty pracuje bez szwanku. Przy okazji gubię zakrętkę więc szujam na oślep bo telefon zostawilem w pracy na ładowarce. Mam! Moge odwieszac fiolkę i lipa! A raczej malo braklo bo przy wycofywaniu się slysze jak po drugiej stronie krat do bramy wkracza tutejszy Pan Popiołek.Bitwa na kontakt zwrokowy nic nie dała więc posłużyłem się asem w rękawie i zapyłem o możliwość założenia tutaj tymczasowej skrytki gry terenowej dla potrzeb grupy harcerskiej mojego miejsca pracy. Nie zawsze warto więc ryszać po skrytkę o świcie.... Dziękuję za przybliżenir historii i przygode podjęcia oraz za zwrócenie się o rade względem reaktywacji.love!