;-) o lopatce przypomnialem sobie w nastepnym miejscu (plan byl napiety). Dziwne... odchodzilem od krzaczka z mysla, ze nie wszystko wzialem, ale odwrocilem sie i nic nie lezalo (chyba pozostawilem wbita w ziemie?). Lopatke nowa (plus jedna na zapas, bo wiecej kosztuje wyjazd do sklepu niz sama lopatka) juz nabylem - przeciez w Lagiewnikach czekaja trzy skrzynki... A lopatka spod palacu... nalezy do znalazcy. Szkoda tylko, ze nie jest zlota...