Log entries Krzyż nad Zatoką
18x
0x
1x
1x Gallery
2019-09-13 20:15
iwonia1999
(
14480)
- Found it
Po przygodach z przemiłymi Panami ze Straży Graniczej podczas zdobywania trójstyku w Szlamach, nie mogło mnie nic złego spotkać. W końcu nawet mój towarzysz podróży się rozpogodzil i stwierdził, że te chłopaki ze SG są całkiem fajne, a keszowanie czegoś uczy. No i FTF-ik czeka... Jedziemy. Przyznam się, że miejsce robi wrażenie. Piękny widok na jezioro, spokój, cisza. I ten niesamowity krzyż ozdobiony rzeczami codziennego użytku osób zamordowanych w Czerwonym Krzyżu. Chyba jeden z najbardziej przemawiających pomników jaki widziałam. Po dłuższej kontemplacji czas podjąć kesza. "To Ty go DELIKATNIE pchnij, a ja go złapię. DELIKATNIE debilu!". Mój współtowarzysz tak delikatnie pchnął kesza, ze ten znalazl się pół metra w głąb dziury przy krzyżu. Dziury przywalonej wielkimi kamulacmi stabilizującymi krzyż i z małą dziurką na szerokość drobnej dłoni, chronioną na dodatek przez dziką różę. No i co z tego, ze widzę kesza, jak nie mam jak go wyciągnąć? Mój obrażony za debila, ale jednocześnie przejęty zniszczeniem cudzej własności towarzysz wsiadł w samochód i pojechał na kwaterę prosić gospodarza o kawał sztywnego drutu, ja zaś usiadłam w totalnym wypizdowie na skarpie i oddałam sie kontemplacji widoków. Towarzysz wrócił z drutem i zaczęła się akcja wyciągania kesza z dziury. Nie wspomnę, na ile sposobów zaginaliśmy drut. I tak, i tak, i tak. I nic nie wychodziło. No nic, przyznam się do zniszczenia kesza przy próbie podjęcia, trudno zdarza się. W tym momencie mojemu towarzyszowi udało się zrobić takie zagięcie, że pudelko dało się wyciągnąć na tyle, że moje ręce w dziurze spokojnie je pochwyciły. Ufff.... obawiam się jednak, że kolejne osoby, moga mieć podobną przygodę.
Dziękuję za kesza, a przede wszystkim za pokazanie miejsca i przybliżenie tragicznej historii.