Trzeba się sporo namęczyć, żeby bezpiecznie podjąć tego kesza. Obok jest stragan, kręcą się jego klienci, sprzedawcy i ich znajomi... Całe tłumy po prostu przetoczyły się, gdy czaiłem się na keszyka :-)
Finalnie używając maskowania w postaci roweru znalazłem mikrusa.