Postanowiliśmy z meteorem dorżnąć nieco ZZZ, zwłaszcza że mój gps komórkowy do lasu się nadaje. Zaprosiliśmy na rowerową wycieczkę koleżankę Marysię, która od czasu do zcasu też znajduje skrzynki. A tu koniecznie chcieliśmy ją zabrać, bo mało podobnych fajnych zagłębi skrzynkowych. Pierwszy etap znaleźliśmy odmocowany, ale odłożylismy na miejsce. Drugi etap... wskazówkę wypatrzyła Marysia a ja gapiłam się na gps i mówiłam... to gdzieś tu... w końcu Meteor powiedział: lavinka przesuń się... Okazało się, że stałam na drugim etapie.

Finałowa skrzynka znaleziona nie od razu, bo mi się dziad gps zawiesił po drodze. Bardzo fajny pojemnik. Mam podobny kupiony od roku, do planowanej innej skrzynki i widzę, że nie muszę się bać go instalować - skor oten przetrwał zimę. :D