Nannette i Qbacki mieli ze mnie niezłą polewkę, patrząc jak staram się ustalić, gdzie mnie prowadzą kordy. Ups, to jednak nie jest skrzynka tradycyjna, gdy to przyjęłam do wiadomości było już w miarę łatwo określić miejsce ukrycia. Trochę trzeba było kombinować, ale na zmęczonego turystę się udało.