Wpisy do logu Marian w wodzie kąpany 25x 3x 7x 1x Galeria
2019-07-07 15:59 slawekragnar (2078) - Znaleziona
Skrzynka z pewnymi perturbacjami dała się zdobyć. Lecz nie o tym chciałbym tu rozprawić, bo to rzecz oczywiście niebanalna, jednakże przy tym, co chcę opowiedzieć, zblednie niczym ... niczym ściana? Gdy już opadł kurz, wzniecony moim jakże nieostrożnym i ciężkim butem, gdy ostatnie słowo zostało zapisane w logbooku, wtedy wyobraźnia postanowiła zbudzić się z popołudniowej zadumy i pobałaganić w mojej głowie. Z początku delikatnie muskając moje szare komórki, zmieniła je w różowe pakamery, potem w niebieskie kanciapy, żółte piwnice, czerwone boksy na wózki i w te , no, jeszcze w te...zapomniałem. Spacerując po tym, wyśmienitym obiekcie rekreacyjnym ujrzałem cud. Zwykły keszer by nie uwierzył, jednak marianowy keszer, gdy poczuje moc tej historii, zapewne uda się w to miejsce, by ucałować lub chociaż wypić małe co nieco, na tej uświęconej ziemi. Ale do sedna. Penetrując pozostałości obiektu, na jednej z werand ujrzałem uporządkowany chaos, suszące się na sznurku ściereczki, pozory kuchni zbudowane z palet, kilka talerzy, pojemniki z wodą, nawet wielki fotel tam ładnie się komponował. I w tym otwartym na naturę plenerze basenowym, na kanapie, jakby nigdy nic, spał...(teraz w oddali słychać werble, jakoby zbliżała się wielka armia, głos narastał, potężniał, lecz to było tylko w mojej komórce) - tak Kurwa! na kanapie spał najprawdziwszy Marian. Chłopak w sile wieku, lecz lat bliżej nieokreślonych, opalenizna tak bez złotego połysku, widać zdobyta na naszych słowiańskich ziemiach, twarz mocno czerwona (widać przesadził ze słońcem, bankowo tu zaszkodziło to żółte nadniebne paskudztwo). Mąż nasz nie wydawał się być skrepowany niczyją obecnością, ponadto widać było, że teraźniejszość związana z szarą rzeczywistością, taka jak praca i obowiązki, także go nie krepowały. O słodki Panie na nieboskłonach, toż to sam Marian. Stąpałem z cicha, by nie zniszczyć tego kruchego snu, łącznika z krainą marzeń, gdyż do samego końca nie byłem przekonany, czy to ja śnię, czy to jednak Marian śpi tu obok. Lecz błahą rzeczą byłoby rozprawiać o granicy snu, w państwie gdzie nic nie dzieje się na jawie, w świecie gdzie mity i legendy stąpają wśród żywych po ziemi. A zatem powiadam wam raz jeszcze, bo nic nie trwa wieki: Podążajcie by pokłonić się Marianowi, póki jego sen trwa, bo gdy się zbudzi, wtedy przysłowiowe bombki, strzeli przysłowiowy...no ten...zapomniałem.