W nocy się nie dało, bo trafiliśmy na wysoce podejrzliwego strażnika, który wylazł z budki na nas patrzeć, gdy tylko pojawiliśmy się w jego polu widzenia (ależ ma ten reflektor oślepiający). Dalo się w dzień bez problemu - jakieś pachnące intensywnie zielsko nam się wysypało z kesza...