Skoro rozpoczęły się wakacje, wreszcie razem z Margot2909 mogliśmy się wybrać na dłuższą wycieczkę w poszukiwaniu keszy. Na pierwszy ogień padł Beskid Śląski. Na początku rozejrzeliśmy się wokół domniemanego miejsca ukrycia kesza, jednak Margot po wymacaniu wszystkiego, nic nie znalazła. Dlatego udaliśmy się do pobliskiego schroniska aby coś zjeść. Gdy nasz znajomy oczekiwał na zamówienie, podeszłem pod kesza jeszcze raz, włożyłem rękę dokładnie tam gdzie przed chwilą zrobiła to Margot i... znalazłem go! Najwyraźniej lepiej wychodzi mi obmacywanie różnych miejsc.