No faktycznie opisanie tego co sie działo zakrawa na kryminał i to jeszcze przypłacony krwią Ronji, która ostała sie na posępnych kamulach sklepienia. Faktycznie było że - telefon> jedziecie> jedziemy> jesteśmy> zawirowanie czasoprzestrzeniu ..> zapis danych nieczytelny> X>Y> zapis danych nieczytelny> ufff finał. Jak dobrze ze Ronja pamięta lepiej co tam się działo. Ja pameta jeszcze plemienne nastukiwania w drzewa dzikich dzieci i piach w butach. Jedna z ciekawszych skrzynek, a dla kogoś kto tak jak ja uwielbiam forty to prawdziwy raj. Szkoda wielka jednakze że miejsce zarasta i niszczeje bo niektórych kształtów pierwotnych to mozna sie tylko domyslać. W kazdym razie FTF zdobyty grupowo. Bawilismy sie naprawdę jak dzieci i za to najabrdziej dziękuję założycielowi i współposzukiwaczom. Pozdrawiam.