2019-06-09 21:55
futurista_tm
(
268)
- Znaleziona
Na ten piękny, czerwcowy dzień planowaliśmy z tatą jakąś rowerową wyprawę. Były dwie opcje: dłuższa wyprawa (może nawet wyzwiezienie rowerów gdzieś dalej) albo lokalna, rowerowa wycieczka z keszowaniem. Wybraliśmy to drugie, a że mi od jakiegoś czasu chodziła po głowie seria "Olsy płoszyckie", to trasę mieliśmy już zaplanowaną. Zdecydowanie nie żałujemy tej decyzji. Wszystkie skrytki rewelacyjnie przygotowane. Ukłony dla założyciela - widać ogromną dbałość i pracę, no i liczymy na więcej, może pozostałe kurpiowskie rezerwaty?
No i przyszedł czas na finał. Kucnąłem w trawie i zacząłem liczyć. Po wpisaniu współrzędnych lekkie zaskoczenie i niepokój czy wszystko dobrze porachowałem, ale że inni też mieli wątpliwości, to uzałem, że wszystko musi być w porządku. Nie wiem po co targaliśmy ze sobą rowery, ale tak jakoś wyszło spontanicznie i - jak się później okazało - intuicyjnie. Błoto nie za specjalnie nam przeszkadzało i dosyć sprawnie namierzyliśmy skrytkę. I tu zaczęły się schody. Parę pomocników nie tych co trzeba i wreszcie znaleziony ten właściwy, ale nie radzi sobie z otwarciem tak jak powinien. Może materiał, z którego jest zrobiona skrytka spęczniał nieco po wczorajszym deszczu? W każdym razie nam pomocnik nie pomógł. Na szczęście mieliśmy nieopodal rowery. Tata poszedł po jednego z nich, przytrzymał, a ja wlazłem na ramę i... jest! Cudo! Keszerski majstersztyk! Szkoda, że nie wszystko zadziałało jak powinno, ale i tak zrobiłem parę zdjęć, żeby później pokazywać ludziom, jaki geokeszing jest fajny. Skrzynkę domknęliśmy nieco delikatniej i to samo radzimy następcom.
Wielkie dzięki za tego rewelacyjnego kesza i za całą serię.