Wpisy do logu Bez odwrotu 8x 0x 11x 12x Galeria
2019-06-08 11:30 slawekragnar (2078) - Znaleziona
Dzwoni kolega, że jest temat do ogarnięcia w Opolu. Oczywiście się zgadzam, jednak zastrzegam sobie, że pojedziemy na kilka godzin do Bytomia, bo jest tam jedna dziura , która od dawna nie daje mi spokoju. Zapominam rzecz jasna obcykać opisu skrzynki, bo wypadło mi z bańki, że link od dawna jest nieaktywny. No to próba kontaktu z poprzednimi znalazcami , dostaje mgliste wskazówki, że gdzieś za jakimś wielkim zaworem i kilka poziomów niżej. No to chyba wystarczy? :D Kolega poszedł ciąć komara do busa, a ja myk na kordy, które znalazłem wcześniej bezproblemowo na mapie floppa. Worek ciężki jak diabli, bo szpej i trochę więcej liny w zapasie swoje ważą, no i oczywiście statyw do aparatu, bo selfiak niewiadomo czy kucnie. 9.00 rano zakładam stanowisko na poziomie -1. Szybki zjazd na dół, około 20 metrów po krótkiej walce z workiem pełnym lin, co nie chciał się wciskać do tej dziury. Dalej już po eleganckich stalowych drabinkach i najbardziej czasochłonne wyciąganie liny z wora, która niezbyt jest tu potrzebna, bo wszystko pomimo upływu czasu, jest w nienajgorszym stanie. Obawiałem się , że nie znajdę skrzynki, jako że nie wiedziałem czego szukać, kierowałem się tylko głębokością-100 metrów. Skończyła się 60 wspinaczkowa i odpaliłem setkę bezatestową, mam sentyment do tej liny, zwiedziła ze mną mnóstwo niesamowitych miejsc i tutaj także chciałem ją zabrać. Kesz z oryginalnym logbookiem uśmiechnął się do mnie z daleka, dodam że termos nie trzyma i woda w środku nie była nawet letniaMajaczył mi w bani plan wbić się na 211 metr, ale kolega czekał w aucie, a musimy jeszcze ogarnąć temat w Opolu, zatem zostawię sobie tę radość na następny raz, bo miejsce pomimo , że mocno przereklamowane w swojej extremalności, to jest jak najbardziej godne. Zawsze tak jest, że jak się nasłucham od innych o epickości jakiegoś obiektu, to na miejscu mi emocje nie buzują tak mocno, jak w nieznanych. Na dole obowiązkowa sesja , pykło z rąsi, bo miejsca na statyw ni hu hu. A teraz do góry i pakowanie tego ogromu lin do wora. Dodam ,że na wszystkich drabinkach są pozakładane na stałe liny, w całkiem dobrym stanie. Drabinki się kończą i na luzie już można wspiąć się do góry, worek ze sznurkami wyciągam osobno, bo te kilkadziesiąt kilogramów robi się lekko niewygodne. Po spakowaniu całego mandżuru jest 11.30. Zamknąłem się w 2,5 godziny , a zdziwiony kolega , którego obudziłem w samochodzie, pyta co tak szybko ?Skrzynka jak najbardziej epicka, chociaż historie jakie o niej słyszałem trochę mnie zwiodły, bo spodziewałem się conajmniej walki ze smokiemJakby ktoś chciał się wbić do spodu, to chętnie się raz jeszcze przelecę.