Na górze zamkowej do tej pory byłem tylko raz, co trochę dziwi bo lubię odwiedzać okolice Gródka, zresztą w okolicy spędzałem sporą część wakacji. Przy keszu dopiero przypomniało mi się czyjego jest autorstwa, a długopisu brak. Na potwierdzenie znalezienia wstawiam fotkę.