Do kesza przedarliśmy się najgorszą z możliwych dróg przez jakiś zwarty zagajnik zgięci jak partyzanci. Oblazły nas tam jakieś małe białe puchate robaczki, pewnie to były te leśne dusze..Piękny świerk przy keszu, we dwójkę dał się objąć. Dzięki za pokazanie :-)