Nawet gdyby sprzęt rejestrujący był przygotowany ciężko byłoby o dobre ujęcie jak się toczy ze śmiechu po chodniku

Doc dość szybko rozwiązał swój dylemat jak wyciągnąć z kieszeni kesza żeby podać koleżance, gdy się ma obie ręce zajęte jej podtrzymywaniem... Dags miała poważniejszy problem - jak go odebrać mając obie ręce zajęte kurczowym trzymaniem się drzewa wisząc, gdy podtrzymujące ręce Doc'a zajęły się podawaniek pudełka... Tego widoku chyba nigdy nie zapomnę

Mogliśmy oczywiście pomóc, ale nie byliśmy w stanie nawet stać...