Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu WyŻYnki #1    {{found}} 8x {{not_found}} 0x {{log_note}} 2x  

3031817 2019-04-12 20:35 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Wróciłem ci ja sobie wczoraj z bardzo sympatycznego wyjazdu w pewne niezwykłe miejsce (wyjazd nie miał wbudowanej funkcji keszowniczej, bo przecież nie tylko keszownicze wyjazdy są sympatyczne) i właściwie miałem w planach już tylko jedno spotkanie - z kolegą Morfeuszem. Ale sami wiecie jak to jest, kiedy się jest tak bardzo, ale to bardzo zmęczonym, że już nawet spać się człowiekowi nie chce. Snuje się taki z kąta w kąt, wypija swoją ulubioną zieloną herbatkę, zagląda jeszcze na chwilę do czytanej już po raz czwarty "Mrocznej wieży", połykając kolejne kilkadziesiąt stron, a potem - już właściwie całkiem przed snem - nalewa sobie małą lampeczkę whisky i już, już ma się jej napić, kiedy zupełnie przypadkowo zauważa w skrzynce mejlowej na telefonie (ech, te cuda techniki!) zawiadomienie, że jakieś "oberżynki" się pojawiły... I zamiast "zrobić" z towarzyszeniem kolegi Ardbega kolejne kilkanaście, czy kilkadziesiąt stron w kierunku finału siódmego tomu, odpala się komputer, żeby zobaczyć WTF. A tu okazuje się, że koleżanka W postanowiła zrobić fiku-miku i zaproponować niemal tuż za płotem zabawę, którą lubię w sposób szczególny. Bo nie dość, że to zagadka, to jeszcze wyimkowa. A ponieważ to w Żyrardowie właściwie debiut tej właśnie formy keszownictwa (choć były już tu inne, podobne w klimacie zabawy), to chęć wygrania wyścigu i pokusa są jeszcze większe... Pierwsze próby w konsultacji z wujostwem okazują się wprawdzie niezbyt owocne, ale po chwili zastanowienia próbuję zaatakować innym sposobem (i innym dostępnym w sieci zasobem). Wymaga to odrobiny cierpliwości i systematyczności, ale... hmmm... nie będę nic spojlerował, w każdym razie rozwiązanie miałem już po kilku minutach, choć na starcie kompletnie nie miałem żadnej koncepcji, gdzie szukać:)Pozostała więc tylko jedna decyzja. Czy poczłapać się do Ż jeszcze dziś (na szczęście Ardbeg do tej pory docierał do mnie jedynie w postaci lotnej atakując uporczywie mój zmysł powonienia), czy też zaryzykować i pojechać rano z Mi-Mi, który w soboty ma swoje zajęcia z kształcenia słuchu i w czasie, kiedy on będzie sobie kształcić słuch, sfinalizować znalezisko. Ostatecznie stwierdzam, że w mieście to jednak nocne podjęcie powinno być prostsze, a poza tym po co kusić los. A nuż ktoś inny też teraz kmini wyżynka i zrobi mi ku-ku.

Wyżynek w terenie okazał się perełką wywołującą na obliczu tak zwanego banana. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak pozbyć się jednej z gwiazdeczek uciułanych z takim mozołem. Tu się po prostu słusznie należy :)

Dzięki bardzo!