2019-04-03 15:30
Dombie
(
1928)
- Znaleziona
Lublin odwiedziłem w celach zdecydowanie niekeszowniczych. Ale ponieważ z głównym powodem mojej wizyty uwinąłem się szybciej niżbym pewnie sam chciał, pojawiła się pewna luka czasowa pomiędzy owym przedwczesnym zakończeniem a terminem odjazdu mojego środka transportu. Pomyślałem sobie zatem, że przejdę się trochę po mieście i napocznę je od keszowniczej strony.
Miłe spotkanie przy moim pierwszym keszu w Lublinie wprawiło mnie w dobry nastrój. A żeby wprowadzić się w nastrój doskonały po drodze do tego kesza wstąpiłem do punktu żywieniowego, w którym ceny były dobrze dopasowane do kieszeni studenckiej. Okoliczności te spowodowały, że dotarłem tutaj pełen energii. Może to właśnie dzięki temu udało mi się załatwić temat w trybie rach-ciach-ciach. Jak dla mnie to pojemnik był trochę za bardzo... na widoku, więc schowałem go ciut głębiej. Po co ma kłuć w oczy.
A park jest bardzo milutki - zwłaszcza w taki dzień jak dziś :)
Dzięki za pokazanie tego miejsca!