Niedzielne słoneczne przedpołudnie nie może być zmarnowane na siedzenie w domu, dlatego razem z Mi i OL postanowiliśmy przeczesać Szachty. Część skrzynek złapaliśmy w zeszłym roku i w końcu nadszedł czas na ich dokończenie. Do tej skrzyneczki już kiedyś pochodziłam ale niestety miejscówkę zajmował wędkarz więc odpuściłam, dzisiaj także był wędkarz ale Ol tak skutecznie go zagadywała, ja zasłaniałam a Mi wydobył niepostrzeżenie. Szybki wpis, dołożenie na miejsce i w drogę. Kesz fajniutki ale okolica jednak mocno zaśmiecona i zaniedbana, co naprawdę jest przykre. Jednak bardzo dziękujemy za skrzynki i wyciągnięcie nas z domu. Pozdrawiamy i do zobaczenia