Bardzo złym pomysłem jest zahaczanie o lokalny cmentarz po drodze na tego kesza. W efekcie zamiast przespacerować się promenadą jak normalni ludzie, wylądowaliśmy na górce w labiryncie ogrodzeń prywatnych posesji i wyprawa zamieniła się w nocny rajd terenowy. Krzaczory, wąwozy i tak dalej. Yeah.