Weekendowy wypad do Sopotu połączony ze keszowanie. Pogoda idealna, wyczekany wiosenny dzień pełen słońca. Plaża, morze i kesze
oczywiście trzeba było zacząć od punktu głównego czyli molo. Na szczęście nie było zbyt wiele osób bo to przed sezonem, więc kesze można było podejmować bez większego problemu.
Tutaj musieliśmy troszkę poczekać na otwarcie. Pan Jurek okazał się strasznym gadałą ale opowiadał ciekawie... Do świnki skarbonki też cosik wrzuciliśmy. Bardzo dziękujemy :)