Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Elektrownia na Radziwiu    {{found}} 13x {{not_found}} 4x {{log_note}} 0x  

3003825 2019-03-08 03:15 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Spontaniczna wyprawa keszownicza z Werroną. Zanim zdecydowaliśmy się wyruszyć w kierunku Płocka rozważaliśmy kilka innych opcji, ale ostatecznie uznaliśmy, że trzeba wybrać kierunek, z którym związany jest stosunkowo najmniejszy kilometraż. Plany były bardzo ambitne i choć udało się zrealizować je tylko częściowo i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu. Ale po kolei...

Wydawało się, że wszystko, co tylko mogło się dziś wydarzyć już się wydarzyło. Werrona wprawdzie zapowiadała, że jest jeszcze jakaś tam elektrownia, ale co ja poradzę na to, że elektrownia kojarzy mi się z Bełchatowem, który wprawdzie robi wrażenie, ale musiałbym chyba zakisić sobie szarą masę, żeby stwierdzić, że mi się podoba. Dlatego po wszystkich dzisiejszych atrakcjach, emocjach i przeżyciach, jechałem do elektrowni jakoś tak głównie dlatego, że Werrona chciała. WSZYSTKO zmieniło się dość gwałtownie, kiedy minęliśmy wiadukt kolejowy nad (nomen omen) Kolejową.

Mógłbym tutaj zacząć jakieś filozujące wynurzenia na temat tego, jakie to piękne są zabytkowe obiekty przemysłowe. Zwłaszcza takie, ktore zbudowano z prawdziwej cegły. Zapewne też pouskarżałbym się na to, jakim jesteśmy popapranym narodem, nie szanując swoich zabytków techniki. Paląc stare drewniane młyny, burząc unikatowe budowle takie jak jedna z najstarszych cukrowni na Mazowszu (Guzów), demontując stare linie kolejowe, i tak dalej, i tak dalej i tak dalej...

Ale tym razem powiem coś innego... Chwaliłem się już tutaj wiele razy swoją płodną wyobraźnią. Ona się uruchamia nie tylko po to, żeby mnie straszyć. Jest moją muzą również wtedy, kiedy chcę sprawić sobie przyjemność. I kiedy zwiedzaliśmy z Werroną zachwycająco cudowne zakamarki radziwskiej elektrowni wyobrażałem sobie, jak mogłaby wyglądać, gdybyśmy byli trochę bardziej cywilizowaną społecznością.

Spróbujcie.

Dla mnie to miejsce jest absolutną kulminacją dzisiejszej wyprawy.

Plebek, chłopie, tym keszem wprowadziłeś mnie w nirwanę!

Dzięki!

PS. Tak czysto technicznie: kiedy już dotarliśmy do celu, okazało się niestety, że kesz jest dość ostro zdemolowany. Coś tam się niedobrego wydarzyło niestety. Udało nam się odnaleźć pojemnik i szczątki jednego z trzech kretów (z tego jednego szczęściarza też jednak została tylko metryczka). Pozostałe dwa krety (gwiazdka i złocisz) niestety wcięło całkowicie... Pewnie trzeba je będzie zakopcować:(Zebraliśmy z Werroną pozostałości, dołożyliśmy ratunkowy, zastępczy logbook, a ja dorzuciłem do środka dwa kreciki). Ten kesz MUSI przetrwać jak najdłużej...