Rozczarowany zupełnie? Zły na siebie? Nie wiem jak to nazwać
Znając kesze Drzazgi nawet nie czytałem opisu, tylko machnąłem plecak w kąt i dawaj się wspinać. Jedna noga na framugę, druga na drzwi, przeskok... noga w jakąś dziurę po cegle... i tak prawie wlazłem do połowy w ten kanał wentylacyjny. Tynk się mi na ryj sypie, cegły lecą, wilki jakieś... ale spoko, będę walczył! Zaczyna się robić nerwowo, bo nogi zaczynają telegrafować a kesza nie widzę. Dałem spokój, zlazłem... i znalazłem
Zupełnie do Ciebie nie podobne ;)