Logs Marian. Słowo na niedzielę
11x
0x
3x
1x Galerij
2019-02-17 17:25
Meksha
(
4718)
- Gevonden
Tu był Marian! My też pójdziemy! - postanowiliśmy, wychodząc zza budynku. Ale co to, paparazzi! Pewnie jutro w lokalnej gazecie ukażą się zdjęcia, że ten sławny Marian tu był! I zaczną się pielgrzymki do kościoła. Czekamy, fotoreporterzy łapią ostatnie promienie zachodzącego słońca i jeszcze ujęcie z dołu, z boku.... a dobra, idziemy na ciekawych turystówMoże i Marian wchodził drogą poprawną, przez drzwi, ale skaczący paparazzi odwodzą nas od pójścia najprostszą drogą i udajemy się od zakrystii. Wejście czeka nas otworem
Stąpamy cichutko, żeby nie obudzić kolegi Mariana... Droga na strych jest nieco chwiejna a na pięterku bardzo ciasno. Panowie na prawo, panie na lewo czy tam na odwrót i idę po więźbie omiatając po drodze wszystkie pajęczyny spomiędzy drewnianych podpór. W pewnym momencie łamie się pod moją nogą murłata czy inna belka, na szczęście pozostaję na strychu
Gdy docieram do skrzynki, chyba mnie nie widać spod pajęczyn, Sławka zresztą też
Zmierzcha już, na strychu ciemno, nie można w pełni podelektować się konstrukcją więźby a jest majstersztykiem. Na środku brakuje kilku wieszaków stalowych, lepiej tam nie wchodzić, bo to teleport na dół. Omiatamy raz jeszcze pozostałe pajęczyny i schodzimy ze strychu, trzeba przecież odwiedzić kolegę Mariana, bo to niegrzecznie tak komuś przemykać koło mieszkania. Ale! Jesteśmy w kościele a tacy okurzeni! No nie wypada! No i nie da się doczyścić
Po drugiej stronie nie zastaliśmy jednak nikogo... Wychodzimy przez zakrystię, paparazzi już poszli. Marian to ma jednak talent do miejscówek.
Leci gwiazda za klimatyczne poddasze :)
Dzięki!