po dotarciu na miejsce zauważyłem fragment żółtej reklamówki. kolega przekopał środek trojaczków niestety nie było tam kesza. leżał on jakieś 20 metrów dalej w stronę pola, z dwóch stron nadgryziony i pełen wody. wodę wylałem, logbook trochę mokry jednak woreczek go uratował. całość wsadziliśmy w folię i odstawiliśmy na miejsce.