no nie powiem świątynia była na razie największym wyzwaniem, bo wyjątkowo dziś wiosenna pogoda sprzyjała roztopom i przy brzegach juz było mokro. pierwszy odcinek przebieg z pomocą mocnego kija a reszta po lodzie w skarpetkach bo po co brać buty na zmianę na weekend keszowy. ale się udało. świetne fotograficzne miejsce, przygody ze zdobywaniem, czego chcieć więcej.