Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Marian i PISIA    {{found}} 10x {{not_found}} 0x {{log_note}} 3x  

2989043 2019-02-09 17:25 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Zeszłotygodniowa wyprawa z Hobbitami na lukujowe kesze w Warszawie dała się nam we znaki. I choć najbardziej wtedy przemarzł Mi-Mi to jego młody organizm jakoś się wybronił, albo może wszystkie niekorzystne efekty skumulowały się na mnie. Dość powiedzieć, że musiałem mocno zweryfikować swoje rozległe plany keszownicze i nie tylko i spędzić dobrych kilka dni w łóżeczku szprycując się czym się tylko da. Dziś w końcu odważyłem się wynurzyć, zresztą pogoda była iście wiosenna. Wybraliśmy się z Hobbitami na wyprawę dość małą i nieodległą, ale za to celującą w dwa wcale niełatwe kesze.

Na świńskie drzewo wyżej wlazł Mi-Mi. Tutaj natomiast to Kubash podjął się najtrudniejszej części zadania. Zacznijmy jednak od tego, że z jednej strony dostęp do obiektu o tej porze roku jest ułatwiony, bo nie ma zielska i i innych takich barszczy. Jest tam jednak taki moment, w którym trzeba się przedostać do środka po mocno pochyłym mostku, który jest tak obrzydliwie śliski, że właściwie nie da się po nim po prostu zejść... Szczegóły mojego zejścia po tym obiekcie inżynieryjnym pominę milczeniem. Sam obiekt jest przecudny i to jest jeden z głównych powodów rekomendacji. Nie byłoby jednak gwiazdki, gdyby nie koncepcja samego kesza, która wymaga zejścia do otchłani... I to właśnie tego zadania podjął się Kubash, dla którego takie wyzwania to pestka. Mi-Mi mu trochę zazdrościł, ale on już miał dziś swój moment chwały, więc nawet się jakoś za bardzo nie stawiał. Kubash wskoczył więc w gumowe spodenki (za wypożyczenie których dziękuję Werronie i bez których generalnie byłoby trudno) i ruszył. Nie obyło się bez trudnych momentów - szczególnie skomplikowana była operacja obrotu o 180 stopni, ale mój dzielny syn spisał się na medal. A dalej już było z górki :)

Dzięki Ci synu - jestem z Ciebie dumny!

No i dzięki za dzisiejszy dzień!