Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Emilka - DNA    {{found}} 371x {{not_found}} 10x {{log_note}} 14x Photo 8x Galeria  

2973618 2019-01-07 23:55 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Początkowo plany były trochę inne. Już w zeszłym roku zamierzaliśmy wrócić do Ksawerowa, żeby dokończyć sobie pewną miłą ścieżkę, a potem jeszcze poszwendać się w bliższej i dalszej okolicy. Wtedy w ostatniej chwili zmieniliśmy plany, a tym razem zmieniliśmy plany właściwie prawie od razu. No i zamiast Ksawerowa padło na stolicę. A że oboje z Werroną mamy tu jakoś duże zaległości to było w czym wybierać. W końcu zdecydowaliśmy się na okolice Cytadeli - bo łażenia niedużo, a i główny punkt programu, czyli ścieżka straconych, zapowiadał się ciekawie.

Po zakończeniu działań keszowniczych w rejonie Cytadeli zaczęliśmy odwrót w kierunku naszych domostw. Jednakowoż, zależało mi, żebyśmy jeszcze odwiedzili całkiem po drodze dwa miejsca, w których byłem już, kiedy kilka dni temu serwisował mi się keszowóz, a ja się nudziłem. Miejsca odwiedziłem, ale ze względu na dzienną porę nie chciałem robić tam jakiejś wiochy i palić TAKIE kesze. Bo to są miejsca na nocne podejmowanie. Werrona wykazała się tutaj daleko idącą wyrozumiałością (za parę godzin miała się budzić "rannym utrom" i gnać do roboty) i kooperatywnością (jednego z tych keszy Werrona podjęła była już sobie sama). No i pojechaliśmy do nich...

Ten kesz jest nadzwyczaj bezczelny. I to właśnie jest w nim najpiękniejsze.

Jest bezczelny, jak gołąb dziobiący bułę z fastfuda, którą trzymasz w ręku, albo jak wrona, która z wysokości nieba sra komuś centralnie na czapkę. Nie wiem skąd mi się wzięły akurat takie właśnie ornitologiczne porównania, ale inne nie nadają się do druku z różnych powodów. Dlatego sobie odpuszczę. Keszowi temu daję ocenę znakomitą z przyjemnością. A mimo, że podejmowałem go w mroźną, zimową północ, to i tak miałem wrażenie, że gapi się na mnie pół świata, pokazuje mnie sobie palcem i mówi: 'Co ten kolo tam robi, he?".

Dzięki wielkie - bardzo fajny kesz! Oby żył jak najdłużej :)