Jakoś tak przymierzyłem się do wejścia by opracować optymalną drogę na górę i już po chwili byłem na górze

W sumie najtrudniejszym elementem, który zajął mi najwięcej czasu, było wyjęcie logbooka (tak żeby nie stłuc pojemniczka przy okazji). Zwinąłem tak, by następcy mogli go po prostu wytrząsnąć.