Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Alterwyimki z Gdańska #29    {{found}} 41x {{not_found}} 3x {{log_note}} 2x  

2957931 2018-11-10 04:05 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Przyznać muszę, że data i czas zalogowania tego wyimka nijak się mają do prawdziwej daty i czasu jego podjęcia. Nastąpiło to w trakcie jednej z moich ostatnich wizyt w Gdańsku, ale nie chcę odbierać innym przyjemności samodzielnego wykminienia lokalizacji wyimka. Wydawało się, że tutaj pójdzie jak "po maśle". Bardzo starannie poczytałem sobie wpisy poprzednich znalazców, więc generalnie wiedziałem, że trzeba będzie sobie trochę pospacerować podziwiając nie tylko tytułowego wyimka, ale i inne owady (lub to, co z nich pozostało, bo nie wszystkie wykazują dobrą kondycję). Dotarłem więc do wyimka, a potem odbyłem spacerek do ostatniego żółtego na lewo. Macanka nie przyniosła efektu, ale pamiętałem z wpisów, że z tym ostatnim to nie do końca dokładnie jest tak, jakby się wydawało. Obmacałem więc równie dokładnie przedostatniego, ale z równym bez-efektem. Pomyślałem sobie więc, że może jednak coś źle przeczytałem i odbyłem spacerek powrotny, po czym obmacałem pierwszego żółtego na lewo, a potem na wszelki wypadek drugiego żółtego na lewo. Później przespacerowałem się do ostatniego na prawo (macanka) i dla świętego spokoju zaliczyłem też przedostatniego na prawo (macanka). Moje dłonie nasączone już były mnóstwem zardzewiałych drobin z różnych żółtych, ale uznałem, że skoro sprawy zaszły tak daleko, to trzeba wykazać się konsekwencją i obmacałem raz jeszcze, tym razem wszystkie żółte wzdłuż całego budynku. No i nic. Pomyślałem sobie, że zanim sprawdzę drugą stronę budynku, to zadzwonię do przyjaciela, a przyjaciel potwierdził, że to ma być ten żółty, którego macałem na samym początku, więc obmacałem go raz jeszcze... Macałbym pewnie do dziś, gdyby nie przyszła mi ochota na papierosa i gdybym nie wykrył w kieszeni zabłąkanej eppendorfki "na wszelki wypadek". Stwierdziłem, ze okoliczności ze wszech miar wskazują na takiż właśnie wszelki wypadek i postanowiłem, że pożegnam się z zabłąkaną eppendorfką. Mam nadzieję, że mój uczynek nie zostanie mi poczytany za czyn niecny...

Na wszelki wypadek wyjaśniam, że reaktywację doczepiłem do tego naprawdę ostatniego na lewo. Ten przedostatni jest od spodu tak zardzewiały, że się do niczego nie nadaje...

Mimo rdzawej kolekcji na dłoniach, dziękuję za pokazanie tego miejsca!