2018-11-09 23:10
Dombie
(
1928)
- Gevonden
Owszem, nocny przystankowicz wydawał się być wyraźnie wstrząśnięty naszym zwyczajowym numerkiem odganiającym, ale mam wrażenie, że znacznie większy niesmak wzbudził w nim fakt, że podeszliśmy na przystanek i nie dochowaliśmy podstawowych zasad sawuarwiwru. Otóż dość prędko przeszliśmy do naszych działań operacyjnych i kiedy już wykonaliśmy ze trzy, czy cztery etapy nagle gość mówi do nas "dobry wieczór". Mi osobiście trochę opadła szczęka, bo wydawało mi się, że w takiej sytuacji można powiedzieć wiele różnych rzeczy, ale o "dobry wieczór" raczej bym ni pomyślał. A tymczasem gość zaczął mruczeć pod nosem, że brakuje nam manier i że wypadałoby się przywitać jak się z kimś spotykamy na przystanku nocną porą. To, że się później odwrócił na pięcie i odpłynął w siną dal wynikało moim zdaniem z niechęci do obcowania z niewychowanymi chamami, a nie z efektów specjalnych towarzyszących naszej akcji "przepłosz mugola". Dodam jeszcze, że wisienką na torcie w tej całej scence była dwukrotnie przejeżdżająca policja. Przez moment widziałem już nas nocujących gdzieś w przytulnej celi, ale widać mieli ważniejsze sprawy na głowie, bo sobie pojechali dalej.
A kesz jest istotnie w dechę i ta zielona gwiazdka należy mu się niezależnie od tych wszystkich powyżej opisanych atrakcji.
Dzięki wielkie!