2018-10-21 12:04
grrrusza
(2871)
- Komentarz
Wczoraj Las Rydzyński bronił przede mną swoich skarbów ze wszystkich sił. Przywołał do pomocy deszcz i ziąb. I udało mu się, poszło mi gorzej niż słabo. Za to dziś Pabianice przywitały mnie gościnnie słoneczkiem i tak było do końca. Z przyjemnością zwiedziłam miasto, w którym nigdy dotąd nie byłam. Za przewodnik posłużyły mi oczywiście kesze, które były świetne, bo różnorodne, nie za łatwe, nie za trudne i pokazujące fajne i ciekawe miejsca. Przy najbliższej okazji wrócę po resztę. Może do tego czasu powstaną nowe murale i nowe kesze?
Do kesza przyjaźnie pomachałam, ale za dnia - niemożliwe, pomimo zabrania podręcznego podwyższacza. Śmietnik sprawy nie ułatwia :(