Kolejna w tym tygodniu wyprawa na Częstochowę, tym razem w towarzystwie Mangusa i z telefonicznym wsparciem Hrabiego. Główny cel to projekty z centrum, co udało się zahaczyć przy okazji to nasze. Za co było dzięki, czego nie było - już jest. Tu chyba trzeba było podjechać, bo ile się nasłuchalam, że daleko, że jak tyle iść - no dramat. A sam kesz bardzo fajny.