Wpisy do logu #9 Szlakiem Sekulskich Mogił 66x 0x 0x
2018-10-05 19:00 Dombie (1928) - Znaleziona
Wreszcie nadszedł czas na kolejną nocną wyprawę keszową z Werroną. Tym razem zdecydowaliśmy się na Siedlce, które kuszą mnogością wysoko ocenianych skrzynek. Wprawdzie wstępny plan zakładał zdobycie wszystkich czterech siedleckich ścieżek i - być może - dorzucenie do nich jeszcze kilku najlepszych rodzynków "nieścieżkowych", ale nasze nocne wyprawy mają dość jednoznacznie zdefiniowane ramy czasowe, a poza tym w nocy w niektórych miejscach szuka się łatwiej, a w niektórych trudniej. Na dodatek, my się raczej nie nastawiamy na ilość i statystyki. Równie ważna (a może i ważniejsza) jest okazja do pogadania na różne tematy i napicia się soczku jabłkowego na ławce w parkuDlatego ostatecznie decydujemy się na siedleckie centrum (bez okolic) plus Lasek Sekulski. Plan był prosty - przyjechać do Siedlec jeszcze za jasności i odwiedzić Lasek w promieniach zachodzącego słońca, a potem wrócić sobie spacerkiem do centrum, coś zjeść i napić się herbatki w jakimś miłym lokalu, a kiedy się już mugolstwo ulokuje przed swoimi telewizorami ruszyć na nocne łowy :-)
Mimo, że świat wokół nas w błyskawicznym tempie ogarnęła wieczorna ciemność, milowymi krokami zbliżaliśmy się do zdobycia całej ścieżki. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy dotarliśmy na kordy pierwszego kesza w ramach tego multaczka.
- No to teraz 100 kroków. Tylko takich małych - mówię do Werrony, która już odmierza dziarskie i długie kroki :-)
Na wszelki wypadek więc sam też próbuje liczyć w głowie i tak przy 50 zaczynam się dokładniej przyglądać ciemności po prawej i po lewej szukając charakterystycznego kształtu. Werrona też monitoruje okolicę, ale tak przy 120 kroku ogarnia nas jednak zwątpienie...
- A może to miało być w drugą stronę? A może to jakiś inny kesz? A może to nie ta ulica? - Takie mniej więcej pojawiały się "a-moża" i już nie pamiętam kto które wypowiadał. Na szczęście w końcu pojawiło się to właściwe "a-może" i faktycznie okazało się, że grób, który uznaliśmy za start multaka był w rzeczywistości jego końcem :-)
W tej sytuacji zlokalizowanie finału z wzruszającym maskowaniem było pestką. A na dodatek pięć sekund później przyszedł od Matki Założycielki pomocny SMSik, który otworzył nam drogę do następnego kesza.
Wielkie dzięki!