Po lodowcu już ani śladu, Beata wyciągnęła sprawnie, dokonaliśmy wpisów, towarzyszył Marceli. Sama fara znana i zwróciłem już na nią uwagę wcześniej przez znajomą z ASP która zachwyciła się czymś w środku na co śmiertelnicy nie zwróciliby uwagi.
Dzięki skrzynce poszwendałem się dokładniej po zakamarkach okolicznych, dzięki za to!