2011-03-12 13:15
bosmannn
(
57)
- Note
Szacun dla Arta, szliśmy i szliśmy, aż na moim zegarku wybiło 30 minut, potem zużyłem jeszcze 3 minuty rezerwy na wypadek "W" i trzeba było wracać (dziecko na spacer już gotowe i by było wr..... w domu). Także doszliśmy do tzw. zmiany przekrojów czyli do miejsca gdzie woda z wody po kolana zrobiła się po kostki i trzeba było wracać.
Ale wrócimy, bo coś czuje że było już tuż tuż.
Także komentarz - bo nie uznaje tego za nie znalezienie kesza.