Wyjazd większą ekipą na Tyski Browar, w moim przypadku dwudniowy. Pogoda i towarzystwo wyborne, więc wiele keszy zdobyłem. Ten nr 15. Jakoś tak zapowiadali, że pewnie Meghan kesza znajdzie (z
racji stolnicznego doświadczenia) - Żywcu poszedł na kordy i faktycznie,
elementy starego mylą, po przeczytaniu hinta wszystko jasne i banan na
buzi - no dobra błyskawicznie ja (maskowanie w Warszawie, poznałem

)!!!
Dziękuję za kesza i kompaniję. Żywieckie pozdrowienia.