Świetny patent na ukrycie kesza, było siadanie, macanie, gmeranie, zaglądanie i parę innych ciekawych czynności w różnych kombinacjach osobowych. Było mnóstwo śmiechu, za co serdecznie dziękuję Nannette, czarkowatemu i cozie, dzięki którym aż ciężko mi uwierzyć, że pogoda była wtedy fatalna :)