2011-03-12 22:58
tATO
(
4035)
- Nieznaleziona
Przyjechaliśmy na miejsce i dopiero wtedy doczytałem opis. Jednak jest lekko trudniej niż mi to kołatało po głowie. <br />
Asia z dzieciakami poszła na plac zabaw, a ja zacząłem rzeźbić: projekcje punktów na GPSie i te sprawy. Po niedługiej walce znalazłem keszowe miejsce. Ale kesza to już nie. Wykonałem telefon do poprzedniego znalazcy, coby się upewnić. No niestety byłem w dobrym miejscu.<br />
<br />
Założenie, że nieważne, iż "miejsce jest bardzo narażone na spalenie to nic, bo mam blisko i będę reaktywował" pokazuje, że właściciel kesza jest bardzo zaangażowany. To pozytywne. Ale sorry: czy mam ileś razy jechać przez całą Warszawę, żeby próbować wycelować w moment, gdy kesz tak prawie będzie na miejscu? To chyba bardziej wolałbym, żeby kesz był w bardziej ustronnym miejscu.