Wpisy do logu XII Ogólnopolski Zlot Geokeszowy Bobolice 59x 74x 14x 1x Galeria
2018-09-10 14:29 Victor+ (7228) - Uczestniczył w spotkaniu
Opierdzielam ludzi, którzy nie logują obecności w spotkaniach i co!? I sam nie zalogowałem...
Jak zwykle bardzo chce i nigdy nie mogę uczestniczyć w całości na tym zacnym evencie. Tym razem było jeszcze gorzej, bo miałem już wygospodarowany czas na jedną noc to znowu..... tłumik mi odpadł w keszowozie... ;-). W przeddzień wyjazdu wieczorem odebrałem tłumik, ale nie miałem możliwości jego montażu o tej godzinie. I tu macie dowód, że jak się bardzo chce to można. Przed 12, w Boże Ciało, bez kanału i profesjonalnych narzędzi byłem gotowy do wyjazdu. Ta sytuacja sprawiła, że byłem jeszcze bardziej szczęśliwy, że mogę być choć na chwilę na zlocie.
Nie miałem w planach keszy, ale skoro na jurze byłem około 16 to miałem jeszcze luźne 2h zanim wszyscy będą zawijać na bazę noclegową. Po rozeznaniu o co chodzi z tymi Bocianimi Gniazdamimogłem już nie na świeżaka kierować się w miejsce eventu. Wraz z minięciem bramy naszego ośrodka uśmiech z twarzy już nie schodził do momentu wyjazdu. Na początku gorące powitanie Elfika, później dostałem od kogoś info, że są pojemniki od norbinorka do splądrowania, gdy natłok wrażeń trochę odpuścił zrobiłem sobie w końcu obiadek. Długo nie trzeba było czekać, bo (chyba) AER wjechał pod altankę z przenośną siłownią. Od tej chwili już wszyscy ćwiczyli już swoje przedramienia. Nawet mam zdjęcie jak Rubin, z grymasem bólu, walczy z ciężarkiem. Mam też uchwyconego bladego Nefryta, którego od zaliczenia kesza dzieli dosłownie 10 sekund oraz zawał ;-). Sporo czasu zajęła mi gra w ryjącą głowę planszówkę przy której słuchaliśmy niezliczonych historii Maleski o onanistach ;-). W godzinach późnowieczornych i wczesnonocnych było już tyle ludzi, że ciężko było nawiązać z kimś dłuższy kontakt werbalny. W końcu Maleska zaproponowała, żeby wybrać się na zamek i znaleźć kilka skrzynek przy okazji, poszedł z nami też Skyqen, z którym przegrałem zakład. A zakład powstał spontanicznie w 3 sekundy:
Skyqen: wiesz, że na tym znaku jest duch
Victor: hahaha, na tyle to ja nie jestem pijany, żeby wierzyć w takie głupoty
Skyqen: a chcesz się założyć?
Victor: no dawaj, o piwo
Victor sprawdził i..... to nie był ''ustąp pierwszeństwa'' ;-)
Skończyło się na wylegiwaniu na zamkowym nasypie w świetle pełni księżyca. A tak definitywnie to skończyło się, jak wygonił nas właściciel pobliskich noclegówale najpierw przestraszył prawie na śmierć Maleskę.
Droga powrotna była bardzo przyjemna, bo i noc ciepła więc miło się wracało gawędząc. Sytuacja znacznie się skomplikowała przed samą bazą noclegową... nooooo kurcze bramę zamknęli ;-). Nie wiadomo skąd obok nas znalazła się Ratowniczka i nie zważając na drut kolczasty i pastucha wgramoliła się na ogrodzenie. No dobra nie było drutu ani pastucha, ale wchodziła bardzo długo ;-). My zaraz za nią, nieco szybciej i po chwili byliśmy bezpieczni. Impreza już się skończyła to usiedliśmy jeszcze na chwile w łódzko-wrocławskiej ekipie i wymienialiśmy się lokalnym folklorem ;-).
Dziękuję Wszystkim niesamowitym ludziom za organizację tak dużego wydarzenia. Power Trial chyba długo nie zostanie przebity w ilości skrzynek, no chyba, że sami to zrobicie ;-). To co za rok? ;-)