Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu XII Ogólnopolski Zlot Geokeszowy Bobolice    59x 74x {{log_note}} 14x Photo 1x Galeria  

2896303 2018-09-10 14:29 Victor+ (user activity7228) - Uczestniczył w spotkaniu

Opierdzielam ludzi, którzy nie logują obecności w spotkaniach i co!? I sam nie zalogowałem...

Jak zwykle bardzo chce i nigdy nie mogę uczestniczyć w całości na tym zacnym evencie. Tym razem było jeszcze gorzej, bo miałem już wygospodarowany czas na jedną noc to znowu..... tłumik mi odpadł w keszowozie... ;-). W przeddzień wyjazdu wieczorem odebrałem tłumik, ale nie miałem możliwości jego montażu o tej godzinie. I tu macie dowód, że jak się bardzo chce to można. Przed 12, w Boże Ciało, bez kanału i profesjonalnych narzędzi byłem gotowy do wyjazdu. Ta sytuacja sprawiła, że byłem jeszcze bardziej szczęśliwy, że mogę być choć na chwilę na zlocie. 

Nie miałem w planach keszy, ale skoro na jurze byłem około 16 to miałem jeszcze luźne 2h zanim wszyscy będą zawijać na bazę noclegową. Po rozeznaniu o co chodzi z tymi Bocianimi Gniazdami;-)mogłem już nie na świeżaka kierować się w miejsce eventu. Wraz z minięciem bramy naszego ośrodka uśmiech z twarzy już nie schodził do momentu wyjazdu. Na początku gorące powitanie Elfika, później dostałem od kogoś info, że są pojemniki od norbinorka do splądrowania, gdy natłok wrażeń trochę odpuścił zrobiłem sobie w końcu obiadek. Długo nie trzeba było czekać, bo (chyba) AER wjechał pod altankę z przenośną siłownią. Od tej chwili już wszyscy ćwiczyli już swoje przedramienia. Nawet mam zdjęcie jak Rubin, z grymasem bólu, walczy z ciężarkiem. Mam też uchwyconego bladego Nefryta, którego od zaliczenia kesza dzieli dosłownie 10 sekund oraz zawał ;-). Sporo czasu zajęła mi gra w ryjącą głowę planszówkę przy której słuchaliśmy niezliczonych historii Maleski o onanistach ;-). W godzinach późnowieczornych i wczesnonocnych było już tyle ludzi, że ciężko było nawiązać z kimś dłuższy kontakt werbalny. W końcu Maleska zaproponowała, żeby wybrać się na zamek i znaleźć kilka skrzynek przy okazji, poszedł z nami też Skyqen, z którym przegrałem zakład. A zakład powstał spontanicznie w 3 sekundy:

Skyqen: wiesz, że na tym znaku jest duch

Victor: hahaha, na tyle to ja nie jestem pijany, żeby wierzyć w takie głupoty

Skyqen: a chcesz się założyć?

Victor: no dawaj, o piwo

Victor sprawdził i..... to nie był ''ustąp pierwszeństwa'' ;-)

Skończyło się na wylegiwaniu na zamkowym nasypie w świetle pełni księżyca. A tak definitywnie to skończyło się, jak wygonił nas właściciel pobliskich noclegów;-)ale najpierw przestraszył prawie na śmierć Maleskę.

Droga powrotna była bardzo przyjemna, bo i noc ciepła więc miło się wracało gawędząc. Sytuacja znacznie się skomplikowała przed samą bazą noclegową... nooooo kurcze bramę zamknęli ;-). Nie wiadomo skąd obok nas znalazła się Ratowniczka i nie zważając na drut kolczasty i pastucha wgramoliła się na ogrodzenie. No dobra nie było drutu ani pastucha, ale wchodziła bardzo długo ;-). My zaraz za nią, nieco szybciej i po chwili byliśmy bezpieczni. Impreza już się skończyła to usiedliśmy jeszcze na chwile w łódzko-wrocławskiej ekipie i wymienialiśmy się lokalnym folklorem ;-).

Dziękuję Wszystkim niesamowitym ludziom za organizację tak dużego wydarzenia. Power Trial chyba długo nie zostanie przebity w ilości skrzynek, no chyba, że sami to zrobicie ;-). To co za rok? ;-)