Remesz napewno ściemnia nic nie znalazł ;-) Sączyłem akurat piwko z Kaktusiorem na moście podziwiając wydrę i widziałem jak wdychał powietrze z dętki od roweru zamiast szukać kesza. Śmignął koło nas a oczy w mroku świeciły mu się, że hoho. Do domu to pewnie na samej feldze wracałA tak w ogóle to już miałem krzyczeć "zostaw to dziadygo" bo Kaktus rzuciała, że pewnie jakiś luj kesza szuka ale by mi się jeszcze ulało i co wtedy...