No i w końcu udało się podjąć tą zaległość. Już raz tu byłem, ale kesza nie było. Dzisiaj przy okazji podjąłem go. Trudno trochę podjąć tego kesza w sam środek dnia, ale jakoś się szybko udało, że niby wiążę buta. Magnes od pojemnika się odkleił, więc dokonałem małego serwisu i przykleiłem go na czarną taśmę. Fajnie, że odhaczyłem punkcik na mapie. A co do miejsca - jest tu bardzo fajnie i chodź trenuję MTB, to fajnie sobie popatrzeć na inny odłam rowerowych szaleńców.
Dzięki i pozdrawiam :)