Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Cy Cuś warszawski # 02    {{found}} 40x {{not_found}} 0x {{log_note}} 0x  

2836178 2018-07-19 13:40 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Dziś wyprawiłem się ze starszym synem na cycki. Ponieważ to nasza pierwsza tego typu wyprawa postanowiliśmy zachować umiar i nie szaleć zanadto, przeplatając kontakt z cyckami a to jakąś strawą, a to pogawędką ze spacerem. Wyprawa bardzo się nam spodobała i zapewne wkrótce odbędzie się kolejna runda. A co sobie będziemy żałować!

Do cycków dobieraliśmy się w nieco innej kolejności niż ta, w której je tutaj logujemy. Jednakowoż, żeby nie ułatwiać nadmiernie życia innym potencjalnych cyckołapaczom loguję je w kolejności numerkowej i w odstępach 10-minutowych (te prawdziwe odstępy, podobnie jak kolejność były naturalnie zupełnie inne).

Oj przeżyliśmy tu kilka trudnych chwil przy okazji tego kesza! Najpierw trzeba było prawidłowo dopasować spojlerową mapkę do terenu, co okazało się niemałym wyzwaniem, ale w końcu się udało. Potem trzeba było ustalić, czy chodzi o te duże, czy te małe - to też zdołaliśmy rozkminić prawidłowo, o czym jednak przekonaliśmy się dopiero później, bo ani w dużym, ani w małym delikwenta nie było. Zwątpiliśmy więc nawet przez chwilę w dopasowanie mapki do terenu i postanowiliśmy zadzwonić do przyjaciela. Na domiar złego Kubash zaalarmował mnie dyskretnie, że na horyzoncie pojawił się nadmiernie ciekawski mugol, a nad naszymi głowami zaczęły zbierać się czarne chmury (jak najbardziej dosłownie) z których powoli zaczął kapać opad atmosferyczny. Na szczęście usłyszeliśmy w telefonie spokojny i ciepły głos przyjaciela, który zdziałał prawdziwe cuda. Mugol zajął się swoimi sprawami, deszcze przestał padać, a keszyk się odnalazł. I choć nie był na swoim miejscu, to leżał i grzecznie czekał na nas jakieś 63,5 cm od swego miejsca ukrycia. Wszystko więc skończyło się najlepiej jak mogło, a my mogliśmy się udać na dalsze poszukiwania.

Dzięki za tego kesza!