2018-07-17 18:21
Dombie
(
1928)
- Znaleziona
Skoro już załatwiliśmy temat ruchomych obrazów, to dodajmy od razu do niego hurtem wątek muzyczny.
Jimi Hendrix stwierdził kiedyś "Music is my religion". Mógłbym tę wypowiedź skomentować "mine too".
Zupełnie szczerze uważam, że próby zmuszania się do wskazania kilku ulubionych utworów są przejawem niewnoszącego większej wartości masochizmu intelektualnego. Lista moich najbardziej ulubionych utworów musiałaby liczyć z kilka tysięcy pozycji, ponieważ w różnych sytuacjach doświadczam różnych emocji, z którymi - nomen omen - komponują się różne utwory muzyczne. Nie mam przy tym żadnego problemu, żeby słuchać sobie dajmy na to ultra-magicznego Andante con moto z Trio op. 100 Schuberta, a zaraz po nim włączyć sobie "And when he falleth" Theatre of Tragedy, czy na przykład "Animals" Pink Floyd (tak - koniecznie cały album, bo w kawałkach już tak nie absorbuje) i zaraz potem wrócić na przykład do JSB (choćby taka Msza h-moll, czy którykolwiek z Koncertów Brandenburskich, zresztą każdy jego kawałek się nada) albo na przykład do kantat Buxtehudego.
No przykro mi. Nie poszerzę tej playlisty, bo to chyba nie o to chodzi.
Choć...
Jest taki jeden utwór, który zdaje się dość dobrze wpisuje się w nazwę tego kesza, a który z całą pewnością znajduje się na liście moich ulubionych utworów :)
Można go posłuchać tutaj.
Dziękuję bardzo!